Parasolek malowanie

W przekonaniu Moniki Iskandar, prezes Hajoty Press Club, parasolka powinna łączyć trzy funkcje: funkcjonalną, estetyczną i emocjonalną. Tak natchnione klubowiczki zabrały się do dzieła.

(Pod tekstem znajduje się film, do którego obejrzenia również zapraszamy).

Preludium do kolejnego, tym razem parasolkowego, klubowego spotkania była na Starych Bielanach godzinna ulewa. Natura zadbała o nastrój. O dalszy rozkwit wieczoru pod gołym niebem postarały się już same dziennikarki. Motyw przewodni: malowanie parasolek przeciwdeszczowych.

Zawsze dbam o to, aby towarzyskie spotkania w naszym dziennikarskim klubie łączyły się z przeżyciami pożytecznymi intelektualnie oraz z dobrą zabawą, rozmową i kosztowaniem klubowych dań. Poprzednim razem wiosnę witałyśmy wyplataniem wianków, a teraz pomyślałam o dodaniu kolorów do kapryśnego lata poprzez przemalowywanie jednolitych kolorystycznie parasolek – mówi Monika Iskandar, prezes Hajoty Press Club.

Założenie było takie, że każda dziennikarka otrzyma zestaw pędzli, farb i stanowisko do twórczej pracy, a zakres tematyczny nie zostanie ograniczony, poza jednym zastrzeżeniem: przemalowane parasolki miały wyglądać radośnie, kolorowo.

Przewidziałam, że nie każda z naszych koleżanek po klawiaturze (jeszcze nie tak dawno mówiło się: po piórze), posiada zdolności artystyczne. Trema przed podjęciem się tak subtelnego dzieła mogła być uzasadniona. Zaprosiłam więc znaną malarkę Małgorzatę Ewę Czernik, aby poprowadziła „parasolkowe” warsztaty malarskie – dodaje Monika Iskandar.

Jako się rzekło, zamiast płótna na sztaludze, artystki-dziennikarki otrzymały po jednej parasolce z logiem Laboratorium Kosmetycznego Joanna. Na podjeździe do klubu została urządzona pracownia wyposażona we wszystkie niezbędne artykuły malarskie.

Okazało się, że większość dziennikarek miała własne wizje twórcze i samodzielnie je realizowała. Tylko nielicznym Małgorzata Ewa Czernik pomagała w starcie maźnięciami pędzlem tu i ówdzie, a artystka-amatorka już sama kończyła swoje dzieło. Należy dodać, iż parasolki były malowane po obu stronach: srebrnej zewnętrznej i czarnej wewnętrznej.

Przez kilka godzin artystyczna wena unosiła się nad ulicą Hajoty. Dzieła powstawały w skupieniu, ale niektóre panie na bieżąco dowcipnie komentowały powstające wizaże, więc atmosfera była wręcz wymarzona jak na piątkowy wieczór.

Trzy najlepsze prace zostały nagrodzone lustrami oprawionymi w ramki pomalowanymi przez Małgorzatę Ewę Czernik. Zdjęcia wszystkich prac zamieścimy na stronie Hajoty Press Club, a tutaj pokazujemy tylko ich wybór. Zrealizowaliśmy też filmowy reportaż z parasolkowej zabawy, który również umieścimy na naszej stronie internetowej.

Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, iż wina czerwonego oraz białego nie zabrakło, a poczęstunek daniami na ciepło i na zimno zaspokoił wysublimowane podniebienia klubowiczek.