Z potrzeby serca

Wspólną cechą Polaków i Malezyjczyków jest respekt dla ludzi starszych. Ponadto jesteśmy bardzo przyjacielscy nie tylko dla znajomych, ale także dla obcych. Lubimy dawać prezenty naszym przyjaciołom – mówi Maryam Theresa Daud, żona ambasadora Malezji w Polsce.

Z lady (datin)

MARYAM THERESĄ G. MOHD. DAUD,

prezydent

International Women’s Group of Warsaw,

rozmawia Damian A. Zaczek

Datin Daud, jest Pani żoną ambasadora Malezji w Polsce, działa Pani w Stowarzyszeniu Żon Przedstawicieli Misji Dyplomatycznych Polsce (Spouses of the Heades of Mission- SHOM), w Grupie Kobiet z Azji (The Asian Ladies Group), przewodzi Pani organizacji kobiet malezyjskich Polsce, a przede wszystkim jest Pani prezydentem Międzynarodowej Grupy Kobiet (IWG) w Warszawie. Z czego wynika Pani potrzeba tak wszechstronnej działalności społecznej?

Czy to w Malezji, czy w każdym innym kraju, w którym pracuje mój mąż, zawsze angażuję się w pracę społeczną. Gdy osiemnaście miesięcy temu przyjechałam do Polski natychmiast nawiązałam kontakt z organizacją żon ambasadorów i Międzynarodową Grupą Kobiet w Warszawie. Do wstąpienia do IWG zachęciła mnie moja bliska przyjaciółka – żona byłego ambasadora Australii w Polsce, którą poznałam kilka lat wcześniej w Laosie. IWG powstała 16 lat temu i jest zarejestrowanym stowarzyszeniem, kierowanym przez grupę wolontariuszek. Zadaniem stowarzyszenia jest integrowanie kobiet wszystkich narodowości mieszkających w Warszawie poprzez ich uczestnictwo w polskiej kulturze, poprzez działalność edukacyjną i społeczną oraz rekreacyjną. Skupiamy ok. 150 kobiet, ale już niedługo będzie nas 200.

Czym się Panie zajmują podczas tych spotkań?

Spotykamy się w grupach zainteresowań. Mamy kluby miłośniczek książek, gotowania, robótek ręcznych, decoupage, aranżacji kwiatów, muzyki, malarstwa na porcelanie, malarstwa tradycyjnego, konwersacji w językach francuskim, polskim i niemieckim. Nasze członkinie uczęszczają do klubu fitnessu, gramy w tenisa, golfa, brydża, mahjonga, ćwiczymy jogę. Niektóre z nas uczą się języka polskiego, rosyjskiego, obsługi komputerów, patchworku, rękodzieła tkackiego. Powstanie wymienionych klubów było odpowiedzią na potrzeby naszych pań. O nadchodzących wydarzeniach naszym środowisku informujemy nasze członkinie w wydawanym przez nas biuletynie.

Domyślam się, że można brać udział w zajęciach kilku klubów. Oprócz przyjemności ma Pani jeszcze inne obowiązki.

Oczywiście. Jestem również w komitecie Stowarzyszenia Żon Przedstawicieli Misji Dyplomatycznych w Polsce. Na nasze poranne spotkania przy kawie zapraszamy Polki, które osiągnęły sukces w pracy zawodowej. Opowiadają nam o swojej pracy, zainteresowaniach, drodze do osiągnięcia w Polsce sukcesu. Wymieniamy informacje o kulturze naszych krajów, systemach edukacyjnych, wychowaniu dzieci – o wszystkim, co nas interesuje. Swoim czasem dzielę się również z Grupą Kobiet z Azji, do której należą żony Ambasadorów z dziesięciu krajów azjatyckich. Po kolei każda z nas wydaje lunch, gdzie podaję się potrawy narodowej kuchni kraju, z którego pochodzimy. Ja należę do hiszpańskojęzycznej grupy SOL. Bierzemy udział w imprezach kulturalnych i edukacyjnych.

Ponadto, jestem przewodniczącą organizacji Perwakilan Warsaw, której członkinie są żonami malezyjskich dyplomatów, same są dyplomatami lub są Malezyjkami mieszkającymi w Polsce. Działalność charytatywna tej organizacji jest wspierana przez Ambasadę Malezji.

IWG znana jest z organizowania bazarów charytatywnych. Słyszałem, że zbieracie w ten sposób znaczące sumy?

Co roku Międzynarodowy Bazar Charytatywny jest organizowany przez IWG. Impreza ta odbywa się w pierwszą niedzielę grudnia. W tym roku nasz bazar charytatywny miał miejsce 4 grudnia, jak zwykle w hotelu Marriott. Ambasady różnych państw pomagają nam w tym przedsięwzięciu. Każda ambasada ma swoje stoisko, na którym wystawia i sprzedaje swoje eksponaty po umiarkowanych cenach. Do tych eksponatów zalicza się różnego rodzaju wyroby sztuki ludowej, charakterystycznej dla danego kraju. Specjały narodowej kuchni też są sprzedawane. W ubiegłym roku udało nam się zebrać 100 tys. dolarów, ale znaczny udział w tej sumie miały firmy działające w Polsce. Spodziewamy się, że w tym roku zbierzemy podobną kwotę jak w zeszłym.

Kto decyduje o rozdysponowaniu zebranych w ten sposób pieniądzach?

Mamy specjalny komitet charytatywny, który rozpatruje wszystkie prośby o pomoc od polskich organizacji. Same też mamy własne pomysły, komu chciałybyśmy pomóc. Zanim jednak zdecydujemy o dotacji, dokładnie sprawdzamy zasadność takiej prośby. Nasza jednorazowa najwyższa pomoc wynosi 20 tys. złotych. Oczywiście, jeśli ktoś prosi o mniej to dostanie mniej. Komitet charytatywny zbiera się raz w miesiącu i rozpatruje napływające prośby.

Komu pomagacie?

Samotnym matkom, dzieciom w domach dziecka, ludziom starym, upośledzonym, hospicjom. Dajemy pieniądze, ale kupujemy też potrzebny sprzęt do takich domów i miejsc.

Jakie wspólne cechy mają Polacy i Malezyjczycy?

Naszą wspólną cechą jest respekt dla ludzi starszych. Ponadto jesteśmy bardzo przyjacielscy nie tylko dla znajomych, ale także dla obcych. Lubimy dawać prezenty naszym przyjaciołom. Jesteśmy gościnni. Lubimy tradycję i muzykę. Moją ulubioną polską piosenkarką jest Kasia Kowalska. Najbardziej lubię jej piosenką “Prowadź mnie”.

Dziękuję za rozmowę.