Jest taka kraina na Polesiu zwąca się rumiankową. Nie bez powodu, bowiem to region, gdzie rumianek nie tylko rośnie swobodnie, ale jest też uprawiany w sposób całkowicie zgodny z naturą – żadnej chemii, tylko czyste powietrze, nieskażona gleba i dbałe ręczne zbieranie, suszenie oraz przetwarzanie. Tak jest we wsi Hołowno leżącej w centrum Krainy Rumianku.
Żeby z Warszawy trafić do Hołowna, trzeba w Białej Podlaskiej skręcić w prawo na Włodawę na drogę 812, ale do miasta nie dojeżdżamy, bowiem wcześniej pojawia się wieś Podedwórze i dopiero tam pojawia się drogowskaz na Hołowno. Jeszcze kilka kilometrów i już zatrzymujemy się przed Ośrodkiem Edukacji Regionalnej im. Janusza Bilkiewicza. Stowarzyszenie Aktywizacji Polesia Lubelskiego zostało zarejestrowane w maju 2001 roku. Powstało z potrzeby zebrania i skupienia w jednej wspólnocie twórców ludowych, którzy dbają o lokalną tradycję i przekazują ją z pokolenia na pokolenie. Oczywiście, pomagają nam także ludzie o społecznikowskim zacięciu, ale jesteśmy też pracodawcą dla kilkunastu osób z okolicy, które codziennie doglądają naszego gospodarstwa, dbają o funkcjonowanie spa, rozbudowę i utrzymanie zaadaptowanych przez nas na potrzeby mieszkalne i edukacyjne starych, drewnianych budynków. Ponadto, naszą misją jest rozwój przedsiębiorczości w oparciu o dziedzictwo kultury i zasoby środowiska naturalnego, szczególnie rumianku, z którego wytwarzamy naturalne kosmetyki. Organizując zajęcia edukacyjne staramy się wyrównywać szanse rozwojowe dzieci i młodzieży – mówi Gabriela Bilkiewicz, prezes Stowarzyszenia. Ośrodek edukacji w nazwie może sugerować nudny, nieprzyjazny skansen, który wolno tylko obejść i omieść wzrokiem. Nic z tych ograniczeń w Hołownie nie doświadczymy. Obejście stanowi otwarta przestrzeń z widokiem na pola rumianku, a ogranicza ją jedynie kompleks zabudowań, z których każde pełni określoną funkcję. Owe zabudowania to stare drewniane spichrze i stodoła oraz własnoręcznie wybudowany ekologiczny dom ze słomy i gliny – w lecie we wnętrzu jest chłodno, a w zimie ciepło. Chyba nie potrzeba dodawać, że posiada łazienkę. Stodoła wykorzystywana jest do celów edukacyjnych i rozrywkowych. Odbywają się w niej spektakle tutejszego zespołu ludowego „Rumenok”, którym kieruje Monika Mazurek. W repertuarze znajdziemy m.in. inscenizacje słowne „Szeptucha i czmut”. „Koło moho prosa”, „Prydany” czy „Poleskie wesele”. W stodole nie brak też chętnych do urządzania hucznych staropolskich wesel. Natomiast w starych spichrzach mieści się sauna, gabinet masażu i sklepik z własnoręcznie wykonanymi przez okolicznych artystów i uczestników programów edukacyjnych wyrobami. W jedynym murowanym budynku rozlokowały się izby edukacyjne, a na piętrze miejsca sypialne. Przyjeżdżają do nas uczniowie szkół z całej Polski i z zagranicy. Również dorośli. Wszystkim zapewniamy indywidualne programy edukacyjno-rozrywkowe. Mamy do dyspozycji działające krosna, kołowrotki, piece do wypalania ceramiki i do pieczenia chleba. Podczas warsztatów uczymy, jak dawniej było zorganizowane i samowystarczalne życie na wsi. Każdy uczestnik sam może wykonać z gliny naczynie, upiec i ozdobić pierniki i wiele innych praktycznych wyrobów. Oferujemy też różne gry terenowe dopasowane do wieku i możliwości uczestników. Nie poprzestajemy na dotychczasowych programach, ale nieustannie wymyślamy i opracowujemy nowe atrakcje – mówi Grażyna Łańcucka, wiceprezes Stowarzyszenia Aktywizacji Polesia Lubelskiego oraz animatorka wszelkich zajęć dla uczestników. Gry terenowe, o których mówi ich pomysłodawczyni i autorka koncepcji – Grażyna Łańcucka, to np. fabularna gra kupiecka zatytułowana „Awantura w Krainie Rumianku”, rozgrywająca się wśród zabudowań, łąk i pól wsi Hołowno, czy choćby gra „Wyprawa po bursztyn”. Nie sposób wymienić wszystkich gier – należy zagrać w nie osobiście. Niewątpliwie największą atrakcją jest wiejskie Spa, ze wspomnianą sauną, masażami i kąpielami w wodzie rumiankowej na świeżym powietrzu. No i to czyste powietrze, zapachy łąk, rumianku. Cisza, spokój. Polesia czar.